Tumblr Mouse Cursors

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 7

                  Nie wiedziałam co robię, a on pewnie tylko na to liczył. Zrobił mi kolację i chwycił za rękę. Zaproponował wspólną. Nie chciałam, ale on zaczął minie rozbierać. Zostałam w samej bieliźnie jak i on. Potem wsadził mnie do wanny i wszedł zaraz po mnie. Nie rozumiałam tego. Woda była ciepła z dużą ilością piany. Uwielbiałam takie kąpiele, ale sama. Uśmiechnął się chytrze i powiedział.
- Wiem, że tego chcesz- kiwnęłam przecząco głową, a on się zaśmiał. Skoro mnie kochał dlaczego zmuszał do takich rzeczy? Ja też mogę mieć swoje zdanie, ale niestety nie mogłam otworzyć ust. Zakleił mi je taśmą, a ręce związał za plecami. Usiadł na mnie i zaczął lekko całować po szyi, a potem się w nią wgryzł robiąc mi malinkę. Czułem jego ręce na plecach które rozpinają mi stanik. Nie wiem jak mi go zdjął skoro miałam związane ręce. Zaczął całować po torsie. Zjeżdżając coraz niżej, aż rozebrał mnie całkowicie. Pieścił mnie ręką tylko, że ja nie chciałam. Ściągnął z siebie bokserki, założył prezerwatywę i bez zahamowania wbił się we mnie. Krzyknęłam. Bardzo mnie to bolało. Czułam strach. Chciałam mu coś powiedzieć, ale przy każdym wyjąkanym niezrozumiale słowie wbijał się głębiej i głębiej. Równo poruszał biodrami w przód i w tył. Przy każdym z tych ruchów jęczałam. Myślałam, że seks jest czymś przyjemnym, ale nie jak jest się do tego zmuszonym. Z moich oczu polały się łzy. Widząc to gwałtownie ze mnie wyszedł. Wyszedł z wanny, ściągnął gumkę ze swojego prącia i wyrzucił ją do kosza- moja mała dziewica, już nie jest dziewicą. Zerwał z moich ust taśmę. Wiedział, że nie krzyknę, ani nic nie odpowiem. Rozwiązał moje ręce, wyciągnął z wanny i okrył ręcznikiem. On sam się ubrał. Znalazłam swoje ubrania, ubrałam je na siebie i wybiegłam z jego pokoju i tej części miasta. Wróciłam do koleżanek. Wszystko im opowiedziałam.
- Chcę wrócić do domu- powiedział w końcu- źle się tutaj czuję. Jeszcze ta sytuacja z Harrym. Proszę- dodałam.
- Źle się tutaj bawisz?- zapytała Katy.
- Myślałam, że będzie to wszystko wyglądało inaczej, a ci ludzie
nas obmacują i czuję się zgwałcona przez swojego chłopaka. Błagam- odpowiedziałam.
- Możesz jechać jeśli chcesz. Odprowadzimy cię na lotnisko- uśmiechnęłam się Victoria. Spakowałam swoje rzeczy i zawiozły mnie na lotnisko. Pożegnałam się z nimi grupowym uściskiem. Wsiadłam do samolotu i cieszyłam się gdy byłam już nad Anglią. Stęskniłam się za domem. Na lotnisku zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie do domu. Otworzyłam drzwi, a mama przybiegła do mnie.
- Przepraszam. Będę już grzeczna. Nie chciałam tego. Kocham cię. Daj mi szlaban na ile chcesz- zaczęłam mówić w uścisku mamy. Ona głodziła dłonią moje włosy.
- Jak się o ciebie martwiliśmy. Tak masz szlaban na miesiąc na wszystko- kiwnęłam twierdząco głową- dobrze, że jesteś już w domu. Gdzie byłaś?- dodała.
- W Australii- odpowiedziałam.
- Moja córka była na drugim końcu świata, a ja o tym nie wiedziałam?- uśmiechnęła się do mnie. Usiadłam w rogu swojego pokoju. Myślałam nad tym wszystkim co się tam wydarzyło. Nie chcę tego powtarzać. Na początku było fajnie, ale te wszystkie obmacywane imprezy i ... Harry. Miałam mętlik w głowie i po tym wydarzeniu miałam koszmary przez kilka dni, nie mogłam spokojnie spać. Ktoś zapukał do mojego pokoju. Stanął w nich Harry. Popatrzyłam na niego spode łba. Cały czas siedziałam w kącie pokoju. Stanął przede mną i uśmiechnął się przyjaźnie.
- To nie powinno się wydarzyć- powiedziałam patrząc się na szafkę za chłopakiem.
- Tak, masz rację. Też powinnaś tego chcieć, ale moja potrzeba była tak ogromna, że ... sam nie wiem. Nie mam wytłumaczenia na moje zachowanie. Po porostu przyszedłem cię przeprosić- powiedział- gdy zobaczyłem łzy w twoich oczach... uświadomiłem sobie, że robię źle. Jeszcze raz cię bardzo przepraszam- dodał i opadł na łóżko. Popatrzyłam w jego zielone oczy, które jak zawsze mnie wciągały, bujna czupryna, którą kochałam przeczesywać palcami, jego ciało, które zawsze było takie ciepłe, a skóra taka miękka, usta, które zawsze idealnie smakowały. Nie mogłam mu nie wybaczyć. Wstałam z ziemi i usiadłam mu na kolanach.
- Tęskniłam za tobą- szepnęłam mu do ucha, a on pocałował mnie w policzek.
- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejsza. Przepraszam, że cię skrzywdziłem. Bardzo przepraszam. Zależy mi na tobie jak na nikim innym. Kocham cię, jesteś moją księżniczką- dodał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kochałam go nie mogłam stracić mojego świata.
                                                                                         ~perspektywa Nialla~
Było dosyć późno. Razem z Mery oglądaliśmy filmy. W końcu przyszła pizza na którą długo czekaliśmy. Zjedliśmy ją ze smakiem. Mery zasnęła przed telewizorem, a ja poszedłem pograć na gitarze do innego pokoju. Uwielbiałem to robić, ale nikt o tym nie wiedział. Wyciągnąłem moją drugą miłość zaraz po Mery z pokrowca i zacząłem coś tam brzdąkać. Jednak było za głośno. Postanowiłem pograć jutro, żeby nikogo nie obudzić. Wróciłem do salonu i wziąłem śpiącą dziewczynę na ręce. Zaniosłem do łóżka i położyłem się od razu obok. Przykryłem nas oboje i zasnąłem przy niej.
Gdy słońce zaczęło świecić mi po oczach obudziłem się. Ona była największym śpiochem. Postanowiłem obudzić ją poprzez gitarę. Oprałem się o ramę łóżka i lekko muskałem struny. Otworzyła jedno oko i popatrzyła na mnie. Rzuciłem jej uśmiech. Schowała głowę pod kołdrę. Zaśmiałem się i zacząłem ją łaskotać po stopach wystających spod kołdry. Zaczęła się śmiać.
- Jak będziesz gotowa przyjdź na dół do restauracji- szepnąłem jej. Wstałem szybko z łóżka i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do windy. Zjechałem na sam dół. Gdy dotarłem na śniadania większość już była i czekała na nas.
- Była upojna noc?- zapytał mój przyjaciel. Kiwnąłem przecząco głową- dlaczego? Przecież chciałeś?- dodał.
- Boję się zadziałać i spytać. To trochę krępujące- odpowiedziałem robiąc sobie kanapkę- a co jak nie będę zbyt dobry?- zadałem pytanie.
- To samo jakoś wyjdzie- odpowiedział Josh- mam pomysł. Zagraj jej nago na gitarze- palnął. Zastanowiłem się nad tym chwilę. Nie wiedziałem co o tym myśleć. W końcu zeszła śpiąca królewna- zróbcie to przed nartami- poganiał mnie Josh. Zerwałem się z krzesła i podszedłem do niej.
- Merci może zjemy na górze? Zamówiłem już nam jedzenie do pokoju- zaproponowałem, ale skłamałem. Ona uśmiechnęła się. Popatrzyłem na Josha z chytrym uśmiechem który trzymał za mnie kciuki. Przewróciłem oczami. Gdy wróciliśmy do pokoju musiałem to jakoś sprytnie rozegrać. Rozglądnęła się po pokoju.
- Gdzie śniadanie?- zapytała. Wzruszyłem ramionami. Chwyciłem ją w talii i zacząłem całować. Chwyciła mnie za pośladki. Opadliśmy na łóżka. Ściągnąłem z niej szlafrok i zaczynałem jej rozpinać stanik. Ona ściągnęła ze mnie spodnie razem z bokserkami. Postanowiłem przestać się wahać. Rozebrałem ją całkowicie. Leżeliśmy nadzy. Pieściłem się z nią przez około godzinkę, a teraz postanowiłem połączyć się z nią. Wyciągnąłem prezerwatywę z szafki zaraz obok łóżka i założyłem ją.
- Gotowa?- zapytałem dla upewnienia.
- Bardzo- odpowiedziała. Chwyciłem ją za nadgarstki i przycisnąłem do łóżka. Nie mogła się ruszać. Pomału i łagodnie wszedłem w nią. Jęknęła cicho, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wchodziłem w nią coraz głębiej, a ona wręcz krzyczała moje imię.
- Jak ci się podoba?- zapytałem się.
- Jest cudownie. Nie przestawaj. Proszę- odpowiedziała przez zaciśnięte zęby. Zaśmiałem się pod nosem i całowałem ją od ust aż po stopy. Najwspanialszy dzień w moim życiu. Gdy dostałem wytrysku zacząłem zwalniać. Nasze oddechy były przyśpieszone i próbowaliśmy je unormować. Serca waliły z zachwytu i z wysiłku. Leżeliśmy wtuleni w siebie na dywanie. Nie wiem jakim cudem, ale było nam wygodnie. Ściągnąłem gumkę i rzuciłem ją na bok. Siedzieliśmy w pokoju kilka godzin. Gdy w końcu wyszliśmy ubrani i gotowi na stok. Mery jeździła z dziewczynami, a ja spędzałem czas na stoku z Joshem. W końcu zapytał bo widziałem, że zżerała go ciekawość.
- Dlaczego ze sobą nie jeździcie? Co się stało? Zrobiliście to?- zadawał masę pytań.
- Jeździliśmy ze sobą przez ostatnie godziny- zaśmiałem się- ale tak naprawdę chciałem trochę spędzić czasu z tobą. Było wspaniale. Jest świetna- dodałem. Przybiliśmy sobie żółwika.
- A wiesz jak ona myśli o tobie?- zapytał znów. Jechały na wyciągu przed nami. Postanowiliśmy wsłuchać się w rozmowę Mery i dziewczyny Josha. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły.
- Podobno uprawiałaś seks z Niallem. Jak było- zarzuciła temat Rose.
- Dlaczego was tak to obchodzi?- zapytała Mery i nastała cisza- no dobra- pękła- był niesamowity. Kocham go i mam nadzieję, że to jeszcze powtórzymy. Nie mogę przestać i tym myśleć- opowiedziała wszystko.
- Jesteś magiczny- zaśmiał się Josh.
- Wiem- odpowiedziałem. Dzień jak co dzień. Jazda na nartach i wspólne noce. Mógłbym tu zostać ...

3 komentarze:

  1. Świetne nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, czekam na kolejny <3
    Życzę dalszej weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wystarczyła jedna chwila, żeby wywrócić ich świat do góry nogami.
    Byli nierozłączni.
    Teraz on nie chce jej nawet pamiętać.
    Złamał dane jej słowo.
    Zapomniał...

    http://remember-me-harry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń