Tumblr Mouse Cursors

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 3

                      Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam chłopaka? Gdy oderwał swoje usta od moich uśmiechnęłam się. Znów zarzucił na siebie marynarkę i pożegnał się z mną.
- Widzimy się jutro- powiedział i obdarzył jeszcze jednym pocałunkiem mój policzek.
- Masz już taki zostać, jasne?- zaśmiałam się. Kiwnął głową twierdząco i wyszedł z mojego pokoju. Pożegnał się z moją rodziną, a ja opadłam szczęśliwa na łóżko. Schowałam się pod kołdrę i zasnęłam. Obudziła mnie Mery krzycząc.
- Opowiadaj jak było!- popatrzyłam się na nią jednym okiem, a następnie na zegarek.
- Jest już wpół do ósmej!- odpowiedziałam i zerwałam się z łóżka. Szybko ogarnęłam włosy, zęby, lekki makijaż i ubranie. Spakowałam się i wybiegłam z domu z tostem w ręku. Zdążyłam na busa. Usiadłam koło jakiegoś przystojnego blondyna. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwróciłam wzrok. Po chwili byliśmy już pod szkołą. Zobaczyłam Harrego siedzącego na schodach przed szkołą. Był taki jakiego oczekiwałam. Wszystkie dziewczyny zjadały go wzrokiem. Wysiadając rzuciłam mu uśmiech i skierowałam się w jego stronę. Odwzajemnił mój uśmiech, a potem zrobił uśmiech debila. Zaśmiałam się głośno. Zerwał się ze schodów i przytulił mnie mocno. Na początek angielski.
- Macie z nami zastępstwo- powiedział. Nasze palce splotły się i weszliśmy razem do szkoły. Skierowaliśmy się w stronę ich klasy. Zajęliśmy miejsca koło siebie. Przywitałam się jeszcze z koleżankami. Jedna z nich wzięła mnie na bok.
- Skąd ty go znasz?- zapytała zdziwiona.
- To jest Marcel. Tak naprawdę ma na imię Harry, ale przebierał się- odpowiedziałam. Ona zdziwiona podeszła do niego i zaczęła z nim flirtować. On przewrócił oczami. Postanowiłam wkroczyć. Nikt nie będzie podrywał mojego chłopaka. Odepchnęłam ją od niego, a sama przysiadłam się. Dzwonek zadzwonił i lekcja się zaczęła. Babka od angielskiego zaczęła sprawdzać obecność. Przyszła kolej na "Marcela". Harry wstał. Pani też go tak przezywały.
- Niesamowita zmiana panie Styles, znów można mówić panu Harry?- zaśmiała się nauczycielka. Angielski najnudniejsze lekcje świata. Oczywiście usnęłam. Ja zazwyczaj.
*sen*
Byłam w szkole. Umówiłam się z Harrym. Wydawało mi się, że mam deja vu. Miał się nie zmieniać. Wysiadłam z autobusy i myślałam, że będzie na mnie czekać, ale nie było go. Postanowiłam go poszukać. W końcu weszłam do sali w której go zauważyłam. Nie Harrego, Marcela. Miał mi tego nie robić. Miał się nie przebierać. Nagle usłyszałam wołanie.
- Lucy, Lucy ....
*koniec snu*
- Lucy, Lucy- budził mnie Harry. Zerwałam się z ławki. Cicho chrapnęłam. Harry śmiał się pod nosem. Zmarszczyłam czoło- koszmar?- zapytał się.
- Tak ... nie. Sama nie wiem- odpowiedziałam szeptem. Pani rzuciła nam podejrzliwe spojrzenia. Uśmiechnęliśmy się do niej. Harry chwycił mnie pod ławką za rękę- tak w ogóle ile ... - miałam zapytać się ile spałam, ale akurat zadzwonił dzwonek, czyli całą lekcje. Wyszliśmy równo z klasy i wziął na ręce. Szybko wybiegł ze mną ze szkoły.
- Zerwijmy się- zaproponował. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Ale teraz mam WF. Moją ulubioną lekcję- odpowiedziałam i wróciłam do szkoły.
- Mogę z tobą iść?- zapytał. Wzruszyłam ramionami. Wzięłam z szafki mój strój i szybko przebrałam się z dziewczynami w szatni. Poszłam na WF i zaczęłam się rozciągać. Byłam w grupie gimnastycznej więc pani bardzo dużo od nas wymagała. Czas na WF. Ćwiczyłam na to bardzo długo. Musiałam to zaliczyć bo jak nie to nie dostanę się do szkoły gimnastycznej. Bałam się tego. W końcu przyszedł Harry.
- Ładne wdzianko- zaśmiał się.
- Jesteś niby taki do przodu?- powiedziałam z kamiennym spojrzeniem, ale patrząc się na niego wybuchłam śmiechem.  Nagle pani wuefistka wezwała mnie. Cała się trzęsłam. Musiałam zrobić kilka prostych dla mnie rzeczy. Na przykład szpagat lub stanie na rękach. To było bez problemowe. Buła z masłem.  Oby dwie czynności zrobiłam z łatwością, ale stresowałam się jednym. Musiałam zrobić dużo salt, ale to nie to czego się bałam. Bałam się czy wyląduję. Po tym jest taki szok, kręci ci się w głowie. Tego się bałam. Nagle na salkę przyszedł jakiś kolega Harrego, blondyn który siedział ze mną w busie do szkoły. Bałam się, bałam się, bałam się.
                                                                                         *perspektywa Harrego*
Siedziałem na widowni i wiedziałem po co przyszedł Niall. Nie popatrzyć się na moją dziewczynę, lecz dać mi to na co się umówiliśmy.
- Miałeś przyjść za chwilę. Po za tym to ja miałem iść do ciebie- powiedziałem szeptem nie zdejmując uśmiechu z twarzy w stronę Lucy. Nagle zaczęła szybko biec. Zrobiła z  siedem obrotów nad ziemią i ... wylądowała. Zachwiała się, ale wylądowała. Wstałem z Niallem z trybun i zacząłem jej bić brawo- masakra. To było niesamowite- powiedziałem.
- Zgadzam się z tobą stary- powiedział i szczęki opadły nam z wrażenia. Gdy skończyła podbiegłem do niej i mono przytuliłem.
- To było ... niesamowite!- powiedziałem ciągle trzymając ją w uścisku. Ona zaśmiała się.
- Ale niestety nie dostałam się- powiedziała. Myślałem, że się przesłyszałem, ale ... nie do stała się za coś takiego. Boże przecież założę się, że ta wuefistka nawet tak nie zrobi. Postanowiłem do niej pójść.
- Dlaczego pani jej nie przyjęła? Umie pani tak zrobić? Była fantastyczna- zacząłem się na nią drzeć.
- To prawda była niesamowita, ale jest za młoda- odpowiedziała.
- I co z tego! Masz ją przyjąć- powiedziałem. Wcale nie bałem się dyskutować z nauczycielami. Dla mnie to była z masłem.
Po długim kłóceniu się została przyjęta. Dziękowała mi po sto kroć- nie ma za co skarbie. Okej mam teraz okienko więc idę. Do zobaczenia później- pożegnałem się z nią i mogłem iść na spotkanie z Niallem.
                                                                                           *perspektywa Mery*
Miałam wolną godzinkę. Postanowiłam wyjść ze szkoły gdy nagle zobaczyłam rozmawiającego Nialla z Marce ... z Harrym. Postanowiłam ich podsłuchać. Rozmawiali o ...

1 komentarz:

  1. Czemu przerwała? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń