- Może się przejdziemy? Wszyscy- zaproponowałem. One uśmiechnęły się i wyszłyśmy z domu. Poszliśmy do kina i na jakiegoś fastfood'a. Świetnie się bawiliśmy. Koło dwudziestej Katy i Victoria zebrały się do domu, a my jeszcze chodziliśmy po londyńskich chodnikach. Stanąłem przed Lucy i dałem jej soczystego całusa. Usiedliśmy na ławce. Lucy była jakaś smutna. Postanowiłem zapytać o co chodzi.
- Co się stało maleńka?- popatrzyła się na mnie.
- To co darzyło się na tej imprezie ... nie powinno się zdarzyć- odpowiedziała.
- Źle się bawiłaś?- zapytałem, bo wydawało mi się, że ... sam nie wiem.
- Dobrze, ale ... to chyba twoja wina. Wiem, że ty nie palisz, ani nie bierzesz, ale wciągnąłeś mnie w takie towarzystwo. Źle się z tym czuję- wytłumaczyła. Tak naprawdę robiłem tyle rzeczy, że sam nie wiedziałem już czego nie robiłem. Sięgnąłem do tylnej kieszeni moich spodni i wyciągnąłem z nich paczkę papierosów oraz zapalniczkę.
- Palę, ćpam, piję. Jestem złym chłopcem, a przez Marcela to ukrywałem. Teraz wiesz jaki jestem. Chcesz jednego?- przyznałem się i poczęstowałem ją. Chętnie ode mnie wzięła. Stawała się taka jak ja. Bałem się o nią trochę, ale będę się nią opiekował by nie przesadziła...
~perspektywa Mery~
Siedziałam na kanapie ogarnięta ciszą. Nikogo nie było w domu, a ja siedziałam sama. Jak zazwyczaj. Wiedziałam, że to wina Harrego. Wciągnął ją w to wszystko, a na sam koniec zostawi. Bałam się o nią i same czarne scenariusze chodziły po mojej głowie. Nagle zadzwonił ktoś do drzwi. Wstałam leniwie spod koca i poszłam otworzyć. Stał w nich Niall. Od razu przytulił mnie na powitanie. Odwzajemniłam jego ciepły i wrażliwy uścisk. Kochałam go, ale bałam się do tego przyznać.
- Stęskniłem się- usłyszałam zaraz obok mojego ucha ochrypły głos. Zgodziłam się z nim- widziałem po drodze do ciebie Lucy z Harrym- zaczął i już wiedziałam co chciał powiedzieć- on ją omotał wokół palca. Nie wywinie się już z tego. Uzależniła się od niego i używek- powiedział. Tego się bałam.
- Ja wiem, ale ...- on mi przerwał.
- Jestem taki jak Harry- powiedział coś co mnie bardzo zaskoczyło. "Jestem taki jak Harry" czyli też brał?- ale ja cie w to nie wciągnę. On się nią bawi, a ja ... kocham cię- dodał. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Też cię kocham- odpowiedziałam, a on śmiało pocałował mnie.
Mijały miesiące, a Lucy wyglądała coraz gorzej. Mało przebywała w domu, bo cały czas siedziała z Harrym, ale ja bardzo zżyłam się z Niallem i rodzice bardzo go polubili. Kilka dni przed zaczęciem się ferii zimowych zaproponował mi coś.
- Jedziemy do Austrii na narty- zaśmiał się. Uwielbiałam jeździć na nartach. Z chęcią się zgodziłam tak samo jak rodzice. Byliśmy już spakowani i czekaliśmy na samolot.
Minęło trochę czasu zanim tam dotarliśmy, ale było warto. Mieliśmy wspaniały hotel. Na miejscu spotkaliśmy kilka znajomych Nialla. Zanieśliśmy walizki do pokoju. Gdy weszłam do pokoju opadła mi szczęka. Wow.
- Jedno łóżko?- zapytałam się go. On zaśmiał się po nosem. Po chwili podszedł do mnie i chwycił mnie w talii. Zaczął lekko całować. Chłopak z moich marzeń. Zaśmiałam się.
- To może idziemy na narty?- zaproponował. Zgodziłam się bo przecież po to tutaj przyjechaliśmy. Ubraliśmy na siebie strój narciarski wzięłam narty, kijki, kask, gogle i wszystko co do jazdy potrzebne. Gdy byliśmy na stoku założyliśmy narty i wjechaliśmy na górę. Gdy stanęliśmy na górze złapał mnie mały lęk.
- Dawno nie jeździłam- powiedziałam. On rzucił mi uśmiech.
- Dasz radę- odpowiedział i dał całusa w policzek. Gdy ruszyłam było wspaniale. Nie wiedziałam że tak mogę dobrze jeździć na nartach. Robiliśmy zawody kto szybciej znajdzie się na dole, ale on był o wiele lepszy. Był niesamowity. Postanowiliśmy zrobić sobie małą przerwę i poszliśmy do kawiarni na stoku. Zamówiłam frytki i zjedliśmy je razem z Niallem. Był kochany. Dbał o mnie i opiekował się mną, nie spuszczał z oka. Nawet nie wiedziałam, że ktoś taki jak on może istnieć.
- Idziemy na stok?- zapytałam.
- Może dość już na dzisiaj?- powiedział. Pocałował mnie i chwycił za rękę. Wyszliśmy z kawiarni i wzięliśmy narty na ramię. Wróciliśmy do naszego hotelu. Weszłam do łazienki i zaczęłam się rozbierać. Byłam w samej bieliźnie gdy Niall wszedł do łazienki. Przeczesałam ręką włosy i uśmiechnęłam się do niego z lekko zarumienionymi policzkami- czujesz się przy mnie skrępowana?- zapytał mnie całkiem na poważnie- jeśli tak to nie masz czego- uśmiechnął się wystawiając białe, prościutkie ząbki. Podszedł i przytulił się do mnie- kocham cię- powiedział po chwili.
- Też cię kocham- odpowiedziałam. Ściągnął z siebie koszulę i spodnie. Wszedł pod prysznic razem ze mną. Włączył wodę i byliśmy cali mokrzy. Całował mnie po nosie, a ja śmiałam się. Było mi z nim cudownie. Chciałam mój pierwszy raz mieć z nim. Nawet teraz, ale nie wiedziałam czy on tego chce...
~perspektywa Lucy~
W ferie zimowe siedziałam w domu. Miałam szlaban za moje zachowanie. Wcale nie śpieszyło mi się wychodzić na ulicę. Siedziałam sama w pokoju dnia i nocami. Harry wyjechał... tak mi się wydawało. Nie miałam z kim porozmawiać. Wszyscy mnie wystawili. Nagle w okno zapukała Katy. Weszła przez nie do pokoju.
- Załatwiłyśmy kasę z Vicki na wyjazd do Australii. Jedziesz z nami?- zapytała. Pewnie, że się zgodziłam- jest tam też Harry. Pojechał z rodzicami- dodała. Tym bardziej chciałam jechać. Wyjeżdżałyśmy dzisiaj. Szybko spakowałam swoje rzeczy i zostawiłam kartkę rodzicom, żeby się nie martwili. Wyskoczyłyśmy znów przez okno.
Minęło kilkanaście godzin lotu, aż tam dotarłyśmy, ale zabawa była przednia. Codziennie chodziliśmy na plaże gdzie odbywały się imprezy, a wieczorami chodziłyśmy pod sklep posiedzieć i porozmawiać. Tam też piłyśmy i paliłyśmy. Uwielbiałam się z nimi bawić. Rozumiały mnie jak nikt inny, dlatego też tak doskonale się z nimi bawiłam. Czasami zapominałam o Harry, ale pewnego dnia spotkaliśmy się na plaży. Byłam opita, a on zaciągnął mnie do swojego hotelu. Tę noc pamiętam zbyt dobrze ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz