- Nie chciałam cię urazić, ale ja ma dopiero szesnaście lat i ... - zaczęłam, ale on przerwał mi.
- Rozumiem cię. Na dodatek jeszcze jesteśmy tak, krótko razem, ale naprawdę cię kocham- powiedział. Uśmiechnęłam się sama do siebie- cały czas chodzimy do ciebie. Może tym razem pójdziesz do mnie?- zaśmiał się. Chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wskoczyliśmy do taksówki, która zawiozła nas do jego domu. Na początku nic nie widziałam był otoczony murem, lecz dla pewności postanowiłam się go zapytać czy to jego dom.
- Czy za tym jest twój dom?- zapytałam.

- Jak na niego zarobiłeś?- zapytałam gdy byłam już w środku.

Zaproponowały mi alkohol. Powiedziałam, że jestem niepełnoletnia. One zaśmiały się i nalały mi do kubka jakiegoś piwa.
- Proszę! Zrób to dla nas- poprosiła Katy. Zgodziłam się.

Następnego dnia gdy obudziłam się koło Katy miałam strasznego kaca. Przeczesałam ręką włosy.
- Co ja robiłam?- zapytałam się sama siebie. Wstałam niepewnie z podłogi i postanowiłam zobaczyć co się porobiło. Dom był w sumie opustoszały, ale straszny bałagan w nim zapanował. Gdy rozejrzałam się już postanowiłam poszukać Harrego. Leżał w łóżku, a koło niego jakaś inna dziewczyna. Pewnie to zrobił z inną skoro ja nie chciałam. Łzy same poleciały mi z oczu, a ja pobiegłam do dziewczyn. Siedziały na kanapie.
- Co się stało skarbie?- zapytała Katy. Usiadłam między dziewczynami. Zaczęłam mówić przez łzy.

- Widocznie na ciebie nie zasługiwał- powiedziała Vicki.
- A rozmawiałaś z nim o tym? Może to nie jego wina? Może po prostu się opił i nie wiedział co robił- dodała Katy.
- Sama nie wiem. Po prostu bardzo go kocham. Tak jak was- odpowiedziałam bo czułam się bardzo zżyta z tymi dziewczynami. Spędziłam z nimi tylko jedną imprezę a czułam się jakbym znała je całe życie.
- Też cię kochamy- powiedziały równocześnie i przytuliły mnie mocno. Przebrałyśmy się w ciuchy do wyjścia i odprowadziły mnie do domu. Gdy tylko doszłam nie wiedziałam o co chodzi. Drzwi odtworzyła mi Mery. Skąd się tutaj wzięła tak szybko? Ile byłam u Harrego?
~perspektywa Mery~
Lucy nie było w domu od kilku dni, a ja zdążyłam wrócić do zdrowia dzięki dawcy i dzięki opiece Nialla, który cały czas był ze mną. Ona pożegnała się z dwiema blondynkami i weszła do domu. Przytuliłam ją, ale strasznie śmierdziała chlorem i chyba papierosami, a z ust jej jechała alkoholem.
- Gdzieś ty była? Martwiliśmy się z rodzicami o ciebie- powiedziałam. Ona rzuciła mi uśmiech- odpowiesz? I dlaczego tak od ciebie śmierdzi- dodałam. Ona wzruszyła ramionami. Zakryła dłonią usta i zaczęła do mnie mówić.
- A ty skąd się tutaj wzięłaś?- zapytała.
- Miałam dawce, a resztę lekarze załatwili. Jestem już zdrowa- odpowiedziałam- teraz ty odpowiadaj- dodałam już trochę wkurzona. Ona ciągle trzymała dłoń na ustach.
- Bawiłam się- odpowiedziała- muszę się ogarnąć- dodała i poszła do swojego pokoju. Umyła się, umyła zęby, przebrała i wyglądała już normalnie, ale bałam się trochę o nią. Co zrobiła?
Mijały dni, a do niej codziennie przychodziły te dwie blondynki. Przyjaźniła się chyba z nimi bardziej niż ze mną. Dlaczego nastąpiła między nami taka zmiana? Co robię nie tak? Wydawało mi się, że zależy nam na sobie. Do domu nagle zapukał Harry. Przywitałam się z nim, ale on już ze mną nie. Czułam się jakbym była powietrzem. Co mnie ominęło?
~perspektywa Harrego~
Lucy się do mnie nie odzywała i nie miałem pojęcia dlaczego. Przecież nic nie zrobiłem. Najpierw zapukałem do jej pokoju. Nagle usłyszałem jej głos.
- Jeśli to ty Mery to nie wchodź- powiedziała. Nie byłem Mery więc wszedłem śmiało do jej pokoju. Siedziała przy biurku i odrabiała zadania. Katy i Vicki które bardzo dobrze znałem siedziały koło niej. Jeśli się z nimi zaprzyjaźniła stanie się niegrzeczna jak one i ... ja. Obróciła wzrok i gdy zobaczyła, że to ja zerwała się z krzesła- co ty tutaj robisz?- zapytała.
- Dlaczego do mnie nie dzwonisz, nie piszesz, nie rozmawiasz w szkole?- zacząłem ją wypytywać.

- Ja z nią nie spałem! Dokładnie pamiętam tą noc- wytłumaczyłem- chciałem pójść do ciebie, ale ty już spałaś z tymi dziewczynami na kanapie w pokoju, a ja chciałem znaleźć sobie jakieś miejsce i znalazłem wolne łóżko w moim pokoju. Położyłem się i zasnąłem. Obudziłem się i jakaś dziewczyna koło mnie leżała. Poszedłem do ciebie znów, a ciebie nie było- dodałem.
- Skąd mam wiedzieć że nie kłamiesz?- zapytała.
- Pamiętasz? Mówiłem cię, że cię kocham, a w takich sprawach nie żartuję- powiedziałem. Ona uśmiechnęła się pod nosem, podeszła do mnie i mocno się przytuliła. Zaśmiałem się.
Zwiastun został wykonany.
OdpowiedzUsuńZajrzyj na:zwiastuny-na-blog48.blogspot.com